Zielonooki demon

Jaye Wells

ZIELONOOKI DEMON

Wydawnictwo: Rebis
Data: 2012
Stron: 396




Urban fantasy to gatunek, który potrafi oczarować czytelnika magiczną otoczką, ale też skutecznie zniechęcić nadmierną ilością nadnaturalnych osobników, kręcących się bez ładu i składu po „ludzkich” ulicach. Zazwyczaj z wielkim dystansem podchodzę do książek w których główny bohater, to pałający chęcią zemsty wampir, czy też jak w przypadku „Zielonookiego demona”, zabójcza Sabina Kane, potomkini maga i wampirzycy. Z lękiem zasiadłam do czytania tej książki, jednak już po kilku stronach stwierdziłam, że oj, będzie się działo, historia jest dynamiczna i co najważniejsze, wciąga. Zacznę jednak od początku.

Zielonooki demon” to trzeci tom opowiadający o perypetiach życiowych Sabiny Kane, znanej z „Rudowłosej” i „Maga w czerni”. Sabina to indywidualistka, wyszczekana, obłędna krzyżówka magicznych istot, która dawniej była zabójczynią na usługach swojej wampirzej babki Lawinii. Tym razem przyjdzie jej stanąć do diabelnie trudnej walki. Jej siostra Maisie zostaje porwana przez Lawinię. Trwa wyścig z czasem, Sabina musi uratować bliźniaczkę, powstrzymać babkę przed przywołaniem Kaina, ojca wszystkich wampirów oraz pośredniczyć w pakcie pomiędzy magami i wampirami. W tej niesamowicie trudnej akcji, pomaga jej seksowny nekromanta, Adam Lazarus i demoniczny sługa, Giguhl. Ta zgrana drużyna wyrusza do Nowego Orleanu, gdzie dołączy do nich kapłanka wudu oraz wróż-transeksualista, gwiazda Drag Queen, Brooks alias Pussy Willow. Atmosfera miasta, plus zbliżający się Halloween, da naszym bohaterom nieźle w kość, zapowiada się zadymka wszech czasów.


Ubolewam nad tym, że nie czytałam wcześniejszych tomów tego cyklu, gdyż najprawdopodobniej straciłam okazję do dobrej zabawy, bo sądząc po tej części, musiało być interesująco. „Zielonooki demon” ma nadzwyczajne tempo akcji, non stop trafiamy na krwawe pojedynki, makabryczne rytuały i nagłe pojawienia się, jak nie magów, to jeszcze innych stworzeń spod znaku „hokus pokus”. Ta energiczna fabuła obfituje w ostre dialogi i cięty humor, nie brakuje też dyskretnego erotyzmu, wywołanego przez bliskie spotkania Sabiny i Lazarusa, zresztą nasza superbohaterka, nie tylko będzie musiała się zmierzyć z budzącym w niej uczuciem do nekromanty, ale też stoczyć wewnętrzną walkę z duchami przeszłości, które mają wpływ na jej związki... międzyludzkie.
Jaye Wells udało się powołać do życia bardzo oryginalne i sympatyczne postacie. Moje serce skradł kot-demon Giguhl, jego dowcip i celne riposty mają moc, być może ten intrygant nie grzeszy subtelnością, ale jako przyjaciel spisuje się na medal. Brooks, przepiękna kapłanka wudu Zen, a nawet bohaterzy, którzy zjawiają się na kilka chwil, są doskonale stworzonymi postaciami. Ich kreacje są dopracowane i mimo że są zjawiskową, nadprzyrodzoną drużyną, to autorka podarowała im ludzkie cechy, które dopełnia zdolność do empatii, taki zestaw cech sprawia, że książkowych bohaterów da się lubić i w momencie przeczytania ostatniej strony, chce się więcej i więcej.

Teoretycznie książka jest na tip top, co prawda zdarza się, że postać Sabiny blaknie na tle innych wyraźniejszych kreacji, poza tym jej osoba czasami dziwi, no wybaczcie, wampir, który w normalnych warunkach rozszarpuje swoje ofiary na strzępy i żłopie krew litrami, słabnie na widok igły i dostaje mdłości na myśl o galaretce z głowizny, wypada śmiesznie, ale być może tak miało być, cóż, do mnie to nie trafia.
Momentami irytuje też język powieści, który jest szorstki, niekiedy drętwy, oprócz tego brakuje konsekwencji w użyciu jednego stylu, na szczęście po kilku rozdziałach idzie się przyzwyczaić do tej formy i cieszyć w pełni z tej przebojowej opowieści.

Zielonooki demon” nie należy do literatury ambitnej, ale jest doskonałą rozrywką i z całą pewnością miłośnicy gatunku nie będą rozczarowani tą porywającą historią rozgrywającą się w atmosferze Nowego Orleanu, gdzie jedną z głównych atrakcji są... cmentarze. W książce aż roi się od efektownych pojedynków, ciekawych dysput i niekonwencjonalnych bohaterów, okazji do przeczytania tego tomu nie należy przepuścić.

Moja ocena 4+

21 komentarzy:

  1. Raczej nie dla mnie, aczkolwiek klimat Nowego Orleanu to jest coś, co mnie zawsze skutecznie przyciąga:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimo, że recenzja niewątpliwie zachęca jakoś nie mam ochoty na lekturę tej książki (jak i całej serii).

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze mówiąc ostatnio "czyszczę półki" z książek tego rodzaju i zamieniam je na - przynajmniej w moim odczuciu - bardziej wartościowe. Wiem jednak, że ta książka może się podobać, bo jeszcze jakiś czas temu zaczytywałam się w lekturach tego typu :) ...no i też słabłam na widok igły. Z tym, że - o ile mi wiadomo - nie jestem wampirem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całe szczęście, że nie jesteś wampirem, chociaż może lepiej to sprawdź ;)

      Usuń
  4. Nie czytałam niestety poprzednich części, więc musiałabym nadrobić. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo chce poznać tę książkę. Ostatnio właśnie potrzebuje takich fantastycznych klimatów.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś nie jestem przekonana. Bardzo rzadko czytam coś z gatunku urban fantasy, ostatnio chyba "Greywalker" jakiś rok temu. Zastanowię się jeszcze nad tym cyklem :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja na razie odpuszczam sobie wszelaką fantastykę, ale na przyszłość będę pamiętać o tej książce :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Może kiedyś jak czas pozwoli :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Recenzja jak zawsze kusząca:))

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeszcze nie miałam okazji czytać książek z tej serii, ale lubię tego typu pozycje, więc zapewne prędzej czy później po nie sięgnę - tzn jak wpadną w moje łapki :)

    Pozdrawiam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja raczej spasuję. Unikam fantastyki i w tym wypadku nie zrobię raczej wyjątku. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja jak najbardziej czytam urban fantasy, a "Rudowłosą" dostałam w prezencie i leży na półce. Teraz już po nią sięgnę:)

    OdpowiedzUsuń
  13. miałam okazję poznać Maga w czerni, i muszę się zgodzić, że na tle innych historii tego typu, ta wypada naprawdę dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  14. Szkoda, że jeszcze nie zaczełam tego czytac. Muszę dorwac 1 częsc

    OdpowiedzUsuń
  15. Mimo iż moje klimaty, do tej książki zupełnie mnie nie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Witam ! Z tej strony biedronka z bloga http://biedronka-inmysecretlife.blogspot.com/ . Jesteś obserwatorką mojego bloga, który jakiś czas temu został zawieszony w związku z włamaniami. Najprawdopodobniej nie uda mi się odzyskać do niego dostępu. Zakładam, więc nowego bloga, który ruszy niebawem i przesyłam adres http://anjani-oldideas.blogspot.com/ .
    Pozdrawiam i mam nadzieję, że uda mi się rozpocząć wszystko od nowa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Część. Oczywiście, że pamiętam bloga i bardzo współczuję utracenia wirtualnego domku. Mam nadzieję, że nowy blog da Ci multum radości, a i dawni sympatycy powrócą. Powodzenia :)

      Usuń
  17. Najpierw przeczytam tom pierwszy i jak mi przypasuje, sięgnę i po kolejne części ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jeśli trafię na tę książkę to być może sięgnę po nią. Wydaje się całkiem interesująca.

    OdpowiedzUsuń
  19. Fantasy raczej nie jest dla mnie. ;)

    OdpowiedzUsuń

Słowami Hanny Banaszak " Gościu znużony, gościu znudzony,jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony (...)". No właśnie, jeśli tylko zabłądzisz w te strony zostaw proszę kawy dwie krople, pyłek z rękawa lub najprościej słów kilka - daj się zapamiętać.

Zastrzegam sobie prawo do usuwanie wszelkiego rodzaju spamu oraz komentarzy anonimowych i wulgarnych.