Odśwież w swojej wyobraźni wszystkie imiona grozy

K. T. Dąbrowski, G. Masterton, D. Kain, K. Kyrcz jr, Ł. Radecki, R. Cichowlas, A. Zielińska, J. M. Rostocki, K. Maciejewski, P. Mirski, M. Stonawski, P. Pocztarek, R. Kayma, P. Waśkiewicz 

DZIEDZICTWO MANITOU

Wydawnictwo: Replika
Data: 2013
Stron: 344
Oprawa: Broszurowa



Graham Masterton jest jednym z najbardziej znanych twórców horrorów i thrillerów, autorem wielu opowiadań, powieści historycznych, wierszy, a także poradników seksualnych, dlatego nie sądzę, żeby trzeba było go w jakiś szczególny sposób przedstawiać, tym bardziej że już w latach siedemdziesiątych został uznany za mistrza horroru.

Graham Masterton
Moja sympatia do twórczości Mastertona jest wielka, a nawet bardzo wielka, podejrzewam, że zanim poznałam „Baśnie braci Grimm”, byłam już po lekturze „Manitou”, „Dżinna” i „Wyklętego”. Jako że rodzice nie pozwalali swojemu dziecięciu nurzać się w demonicznych mrokach, książki czytałam schowana głęboko pod kołderką, zaś dostawcą kolejnych tytułów był mój starszy brat, chwała starszemu rodzeństwu! Dlatego kiedy na runku pojawiło się „Dziedzictwo Manitou”, antologia będąca hołdem dla Mastertona, który już od ponad trzydziestu lat jest guru dla wielu początkujących, jaki i doświadczonych pisarzy, postanowiłam sprawdzić jak też nasi rodzimi twórcy poradzą sobie z mastertonowskim klimatem i stylistyką. Krótko w temacie – PODOŁALI.

Antologia zawiera czternaście, różnej długości opowiadań, w tym nieopublikowane wcześniej w Polsce opowiadanie Mastertona „Obserwator”. Podobno jest to utwór zaliczany do jednego z jego najmocniejszych tekstów, podobno. Niewątpliwie jest to interesujący utwór, szalenie klimatyczny i niepokojący, ale jednocześnie, dla fana twórczości Mastertona, bardzo przewidywalny. Mimo to jest nie lada gratką dla czytelników zainteresowanych dorobkiem mistrza horroru, stanowi ono radosny bonusik, chociaż jak na drugi dzień po lekturze, dźgnęłam się długopisem w oko, nie było mi już tak radośnie, a wspomnienie związane z Fioną i jej Mamusią (bohaterki opowiadania „Obserwator”) przyprawiło mnie o bolesny skurcz żołądka.

Opowiadania pióra wielu polskich pisarzy, doskonale wpasowały się w charakterystyczny styl prozy Brytyjczyka. Teksty są zaskakujące, niesamowicie klimatyczne, nawiązują do legend i podań, w których istoty nadprzyrodzone stanowią sedno. Na kartach tego wyjątkowego zbioru, poznacie najbardziej demoniczne i krwiożercze istoty, które jak to zwykle bywa, namieszają w życiu poczciwego człowieka, doprowadzając go do obłędu, transformacji, przekroczenia granicy człowieczeństwa, a najczęściej - śmierci. Bogiem a prawdą, jest co poczytać i jest się czego przestraszyć, ponieważ historie utaplane są w krwi, koszmarnych wyczynach, seksie, bólu i rozpaczy.

Rzadko zdarza się, żeby antologia tak bardzo przypadła mi do gustu, najczęściej tego typu publikacje zawierają w sobie miszmasz różnej maści tekstów, nierównych pod względem tematycznym i jakościowym. W przypadku „Dziedzictwa Manitou” nie doznacie rozczarowania wywołanego chaosem czy drażniącą chropowatością, co prawda w zbiorze znajduje się opowiadanie Krzysztofa T. Dąbrowskiego „Miskamakus”, które na pierwszy rzut oka może wydać się totalną pomyłką, jednak jest tak doskonałą satyrą na mastertonowskie demony, powstałą z połączenia horroru i fantasy, że jej miejsce w antologii absolutnie nie jest przypadkowe.

Publikacja wydawnictwa Replika zachwyciła mnie, każde z zamieszczonych w antologii opowiadań uwiodło mnie, i wprowadziło do świata grozy, dlatego nie będę wymieniać poszczególnych tytułów, ponieważ wszyscy autorzy tekstów opublikowanych w „Dziedzictwie Manitou” wykazali się niesamowitą kreatywnością, poczuciem tematu i talentem do tworzenia niepokojącego klimatu. Dlatego zachęcam do poznania tego zbioru opowiadań, w których oprócz ciekawych tekstów, znajdziecie również interesujący wstęp przygotowany przez Roberta Cichowlasa, a także... Grahama Mastertona. Niech bodźcem do sięgnięcia po lekturę będą słowa mistrza: „Oto, dla waszej rozrywki i przyjemnego strachu, kreatorzy demonów jutra”. Zapraszam!

Tytuł wpisu: Opis z okładki


Często mam zrywy do dzielenia się książkami, dlatego chętnie puszczę antologię w świat. Zainteresowanych tą pozycją proszę o informację w komentarzu, ale najlepiej będzie, jeśli po "Dziedzictwo..." zgłoszą się fani Mastertona, ewentualnie miłośnicy opowiadań grozy, którzy szczerze pragną przeczytać tę książkę. Zaznaczam, że egzemplarz oznaczony jest pieczątką "do recenzji" i był raz przeze mnie przekotłowany.  Jeśli okaże się, że po zbiór opowiadań zgłosi się więcej niż jedna osoba, zrobię błyskawiczne losowanie, jakby co macie czas do wtorku, do godziny 24 :-)

44 komentarze:

  1. Ooo taaak, kolejny zbiorek opowiadań typu "11 cięć" etc. :D.
    Co? Masterton był uznany mistrzem horroru?! Ja się pytam gdzie się wtedy podziewał Stephen King ;p. A może był na wakacjach... w odciętym od świata hotelu "Panorama" razem z Johnnym :3.

    "Dostawca kolejnych tytułów" haha, jak to fajnie brzmi. Wyobraziłem sobie Ciebie ukrytą w ciemnym pokoju pod kołdrą czytająca horrory i co chwilę nowa dostawa... nowa dostawa... nowa dostawa :P.

    Spokojnej nocy!
    Melon

    PS: Z wielką chęcią zgłosiłbym się do losowania, ale to chyba byłoby niegrzeczne z mojej strony, jako że niedawno wygrałem u Ciebie już "Zły wpływ" :). No nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano był i w sumie nadal jest uznawany za mistrza horroru, ale wiesz jak to jest, jeden mistrz nie wyklucza drugiego mistrza :-)

      Czytanie pod kołdrą było okropnym doświadczeniem, nie dość że było mi duszno, to jeszcze napięcie mnie wykańczało, może dlatego do Mastertona mam taki sentyment, a "Wyklętego" i "Dżinna" zaliczam do jednych z lepszych powieści grozy.

      Jeśli masz ochotę na książkę to śmiało się zgłaszaj, nie ma znaczenia, że wcześniej dostałeś ode mnie prezencik. Tym razem odbędzie się losowanie, więc szanse są wyrównane.
      Miłego dnia :-)

      Usuń
    2. Tak więc z przyjemnością wysyłam moje zgłoszenie :).

      Usuń
  2. Horrory i opowiadania grozy raczej nie są w moim guście, więc nie zapoluje na książkę, aczkolwiek jak tylko będę miała okazję "spotkać" tego autora (przyznam szczerze, że chyba dotąd nie miałam z nim do czynienia), to z czystej ciekawości poczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nie lubisz ghost story, to książki Mastertona raczej nie spełnią Twoich oczekiwań. Jest w nich dużo makabry, seksu i rozlewu krwi, co prawda autor świetnie tworzy napięcie, umie wyczarować niesamowity klimat grozy, ale to trzeba lubić. Mimo to zawsze możesz podjąć próbę, literatura Mastertona jest tak popularna, że biblioteki raczej dysponują jego pracami.

      Usuń
  3. Swego czasu czytałam wszystko, co tylko w bibliotece znalazłam, a co było opatrzone imieniem Mastertona. Potem moje zamiłowanie trochę zmalało, ale myślę, że mogłabym za jakiś czas znowu coś jego autorstwa poczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak miałam, wynosiłam z biblioteki wszystkie książki Mastertona, później lekko ostygłam, ale sentyment do jego twórczości pozostał :-)

      Usuń

  4. O twórczości Grahama Mastertona czytałam w większości pozytywne komentarze. Nie posiadam w swojej biblioteczce żadnej przez niego napisanej książki. Może nadszedł czas, żeby zapoznać się z jego twórczością. Proszę poradź mi, jaka według Ciebie jest najlepsza napisana przez niego książka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zadałaś mi bardzo trudne pytanie. Graham napisał około 100 powieści, ja przeczytałam najprawdopodobniej około 30 jego książek, więc wybranie najlepszego tytułu jest prawie niemożliwe.

      Tak jak wspomniałam w recenzji, największą sympatią darzę "Manitou", "Dżinna" i "Wyklętego", ale być może dlatego, że czytałam je mając jakieś naście lat, a wtedy bardzo mocno działały na moją wyobraźnię. Bardzo podobały mi się też powieści "Czarny Anioł", "Zwierciadło piekieł", "Zaklęci", a z nowszych wydań "Czerwony Hotel" . Jednak nie sugeruj się wybranymi przeze mnie tytułami, po prostu spróbuj wypożyczyć którąś z książek Masterota, bo zazwyczaj jest tak, że albo bardzo się lubi jego styl, albo nie znosi, ryzyk fizyk, do odważnych świat należy :-)

      Usuń

    2. Bardzo dziękuję za pomoc, podpowiedź:) Nie będę kupowała, tylko rzeczywiście wypożyczę jedną z książek, z tych które mi zasugerowałaś i zobaczę, czy jego styl pisania przypadnie mi do gustu:)

      Usuń
  5. Na Mastertona zawsze mam chęć, więc zgłaszam się po książkę. Wprawdzie wolę dłużą prozę, ale i antologie czasem bywają intrygujące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre opowiadania potrafią nieźle namieszać w głowie, a te w mastertonowskim klimacie, to już w ogóle :-)
      Zapisuje Cię do losowania :-)

      Usuń
  6. Właściwie to czekałam na to jedno słowo: podołali:) Nie trzeba mi większej zachęty - zastanawiałam się od dłuższego czasu nad tą antologią, dzięki za podpowiedź!
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co, jakby co, miłej lektury życzę :-)
      Pozdrawiam :-)

      Usuń
  7. Akurat czytam jedna z jego ksiazek i jestem zachwycona, Jestem tez ciekawa naszych rodaków, wiec po ten tomik chetnie siegne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja jestem ciekawa jaką to książkę czytasz, chociaż chyba wiem o jaki tytuł biega :-)

      Usuń
  8. Z Mastertonem dopiero się poznaję, czytałam jego dwie książki (były dobre, ale też beż żadnej rewelacji) i szukam czegoś, co mnie zwali z nóg ;) Za opowiadaniami nie przepadam, owszem, lubię historie podszyte grozą, ale w nieco dłuższej formie. Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak bywa z książkami klasyków grozy, że obecnie nie zawsze straszą tak jakbyśmy chcieli. Podobne mam odczucia do twórczości Herberta. Z Mastertonem dorastałam, dlatego mam sentyment do jego książek, mimo że często już na starcie potrafię przewidzieć wydarzenia :-)
      Nie wiem co czytałaś Mastertona, ale polecam " Czarnego Anioła", mocna rzecz, przynajmniej była, kiedy czytałam ją jakieś piętnaście lat temu :-)

      Usuń
    2. Powieści Herberta jeszcze nie miałam okazji poznać, ale wszystko przede mną. A Mastertona to czytałam nawet trzy książki: "Ducha ognia" (tę książkę oceniłam najwyżej, ale nawet nie umiałabym dokładnie opowiedzieć, o czym była), "Traumę" i "Zaklętych" (też całkiem całkiem). Dzięki za podsunięcie tytułu, już zapisuję :)

      Usuń
    3. "Ducha ognia" nie czytałam, "Zaklętych" - tak, a z "Traumy" przerobiłam tylko "Bonie Winter", bo mam ja jako samodzielną powieść. Masterton tworzy na potęgę, dlatego jego prace bywają szalenie nie równe, mimo to warto dać mu szansę :-)

      Usuń
  9. Bardzo bym chciała przeczytać "Manitou", ale akurat w bibliotece jej nie mam. :(
    Opowiadania jakoś mniej mi podchodzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem zaskoczona, że "Manitou" nie ma w Twojej bibliotece, bo nawet w mojej biedniutkiej filii znajduje się kilka egzemplarzy tej powieści, widać wschodnia strona Polski łaknie krwi :-)

      Usuń
  10. Uwielbiam książki Mastertona a i opisywana przez ciebie pozycja wydaje się być ciekawa. Połączenie opowiadań Mastertona z opowiadaniami polskich pisarzy grozy wydaje się być interesującym ale i ryzykownym pomysłem, jednak skoro piszesz, że podołali zadaniu to nie mam już żadnych obiekcji przed przeczytaniem tej pozycji.

    P.S. Z chęcią przygarnę tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dobrze spotkać fankę powieści Mastertona :-) Oczywiście zapisuję Twój głosik :-)

      Usuń
  11. Aaaaa! Ja się oczywiście zgłaszam po tę książkę! Tym bardziej, że zaciekawiła mnie Twoja recenzja :) Uwielbiam horror i cenię sobie Mastertona, także z chęcią książkę przygarnę!

    OdpowiedzUsuń
  12. Muszę przeczytać, bo dawno nie miałam do czynienia z porządnymi historiami grozy, które uwielbiam :) Mastertona znam tylko jedną książkę, ale mam w planach nadrobienie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę Ci obyś trafiła na książki warte uwagi, bo Masterton ma też niewypały, które mało że nie straszą, to jeszcze śmieszą.

      Usuń
  13. Zacznę od Mastertona. Przeczytałam kiedyś jedną powieść i jeden zbiór opowiadań i mi się nie spodobał! Nie wiem, czemu. To znaczy: wiem. Za dużo było wulgarnego, obrzydliwego i chamskiego seksu. Nie lubię. Poza tym jakoś styl Mastertona mi nie podszedł. Straszna szkoda, bo napaliłam się na tego autora - ma tyyyyyyyyle tytułów, czytania na wiele miesięcy, myślałam, że zachwycę się nim tak jak Kingiem... a tu klops. Ale z pewnością zrobię kolejne podejście. Bo musi coś w nim być, skoro taki polecany :)

    A co do antologii... Kochana, to oczywiste, że się zgłoszę, ale chyba mi się nie należy, skoro Mastertona nie lubię. Więc się nie zgłaszam, niech przeczytają fani autora :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez to, że Masterton swoje książki "produkuje" bywa z nimi różnie. To prawda, że w jego powieściach bardzo dużo jest bebeszenia, flaków i wyuzdanego seksu, ale na szczęście nie we wszystkich. Przed moimi oczami leży wspomniany w recenzji "Wyklęty" (w związku ze wspomnieniami został wywleczony na światło dzienne) w który nie uzna wulgaryzmów i nadmiernego epatowania seksem, powiedziałabym, że raczej w nim o nastrój biega, niż potworności, ale może ja nieobiektywna jestem, bo kocham Mastertona :-)

      Usuń
    2. Tym bardziej zrobię kolejne podejście :) Możesz mi przygotować listę tytułów, które muszę przeczytać na początek, by się zachwycić.
      Jako młoda dziołcha przeczytałam "Dziedzictwo" i pamiętam, że miałam koszmary senne - obudziłam się w środku nocy i musiałam książkę doczytać do końca, inaczej nie dałam rady zasnąć. I dlatego, z sentymentu, sięgnęłam niedawno po dwie wymienione pozycje - powieść, ale zabij mnie, nie pamiętam tytuły, i opowiadania. Oj, jak mi bylo przykro, ze nie poczułam tego, co jako gówniara mną wstrząsnęło ;) Ale wtedy młoda byłam, łatwo było mnie przestraszyć :) I to krzesłem...! Ajjj.

      Usuń
    3. Trudno mi jest zrobić Ci listę tytułów, którymi mogłabyś się zachwycić, bo z Mastertonem jest różnie. Większość jego książek czytałam wiele temu, obawiam się, że być może sporo moich odczuć z nim związanych jest wyolbrzymionych. Zresztą sama piszesz, że kiedyś łatwiej było nas przestraszać, a teraz... Sama zastanawiam się jakby ze mną było, dlatego mam w planach ponowne przeczytanie "Wyklętego" i "Dżinna". Liczę, że różnic pomiędzy tym, co kiedyś mi się podobało, a tym, co teraz robi na mnie wrażenie nie będzie zbyt duża. Dlatego Słońce wybacz, ale nie podsunę Ci tytułów, tylko zasugeruję żeby w pierwszej kolejności zmagać się z powieściami, które powstały na początku wielkiej kariery Mastertona.

      Usuń
  14. Nie przepadam za takimi książkami, ale jeśli to mi się zmieni, to chętnie sięgnę po tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Książka ciekawa, pewnie kiedyś przeczytam. To bardzo miłe z twojej strony, że chcesz się podzielić nią z innymi. Ja się nie zgłaszam, bo i tak mam spory stosik książek do przeczytania, nie będę zmniejszać szansy tym, którzy naprawdę lubią takie powieści. : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie życzę przyjemnej lektury, i może kiedyś, bliskiego spotkania z Mastertonem :-)

      Usuń
  16. uwielbiam książki Mastertona, jeszcze wszystkich nie przeczytałam - recenzowanej też nie znam - ale mam w planie przeczytać wszystkie jego dzieła :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Zgłaszam się. Pamiętam jak czytałam po raz pierwszy "Manitou", bałam się potem zasnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  18. A ja się za nic, po prostu za nic przekonać nie mogę. Może kiedyś się jednak skuszę na którąś z książek tego pana...

    OdpowiedzUsuń
  19. Mastertona uwielbiam od wielu, wielu lat, więc z chęcią sięgnę po tę ksiązkę :)

    OdpowiedzUsuń
  20. parę lat temu obsesyjnie zaczytywałam się w Mastertonie i sympatia do tego autora została mi do dziś. po opowiadania też chętnie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  21. Moim pierwszym książkowym horrorem był Manitou, ale to było dawno...naprawdę dawno :) Od tej pory unikam tego typu powieści , obawiam się ze ten " przyjemny strach " jest nie dla mnie :) Ale cieszę się że książka przypadła Ci do gustu, bo to jest w tym wszystkim najważniejsze :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  22. Pomyślałam, podumałam i się zgłaszam po Mastertona ;)

    OdpowiedzUsuń

Słowami Hanny Banaszak " Gościu znużony, gościu znudzony,jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony (...)". No właśnie, jeśli tylko zabłądzisz w te strony zostaw proszę kawy dwie krople, pyłek z rękawa lub najprościej słów kilka - daj się zapamiętać.

Zastrzegam sobie prawo do usuwanie wszelkiego rodzaju spamu oraz komentarzy anonimowych i wulgarnych.