Wiem, co cię śmiertelnie przeraża

Chris Carter

EGZEKUTOR

Wydawnictwo: Sonia Draga
Data: 2013
Stron: 416
Oprawa: Broszurowa




Coraz rzadziej trafiam na książki, które mnie przerażają, nie tylko łechcą dreszczykiem niepokoju, ale wywołują psychiczny ból, ścisk żołądka, i paniczną obawę przed bezwzględnym psychopatą, który może skrywać się za sympatycznym uśmiechem listonosza. Brakuje mi niepokojącej fascynacji trwogą, (wiem, że brzmię jak w/w psychopata, ale uwierzcie mi, mam jeszcze sumienie) i w sumie odkąd przeczytałam „Dewianta” Cody McFadyen'a i „Impuls” Michaela Weaver'a, nie zdarzyło się, abym przez kryminalną intrygę zarwała noc, aż do wczoraj, do chwili kiedy zaczęłam czytać „Egzekutora” Chrisa Cartera. Powieść o sadystycznym mordercy tak mnie pochłonęła, że do drugiej w nocy, trzęsąc się ze strachu, pokonywałam kolejne rozdziały, aby poznać zakończenie tego niesamowitego thrillera, który obudził we mnie wszystkie możliwe emocje, do tego stopnia, że ciemność próbująca dostać się do salonu, zaczęła wpływać na moją podświadomość, kreując dziwne cienie na ścianie i niepokojące odgłosy.

Na okładce, zaraz pod tytułem znajduje się rekomendujące zdanie „Przywołaj swoje najgłębsze lęki, a koszmar stanie się rzeczywistością”, zdanie jak zdanie, pech chciał, że jest prawdziwe. „Egzekutor” jest kwintesencją najgorszych koszmarów, chciałoby się powiedzieć, uważaj czego się boisz, bo twoja fobia może stać się przyczyną twojej śmierci.

„O mój Boże! - Drżąc z lęku, zdała sobie w końcu sprawę z tego, co się stało. Ktoś zakleił jej usta mocnym klejem. Wpadła w panikę i zaczęła się gwałtownie rzucać z boku na bok, kopać, próbowała się uwolnić, a z miejsca, gdzie drut wrzynał się w jej nadgarstki i kostki, zaczęła kapać krew.(...) I wtedy to zobaczyła.
- To niemożliwe. 
- Witaj w świecie swoich największych lęków, Mandy – szepnął. - Wiem, co cię śmiertelnie przeraża. [str. 87-89]"

Chris Carter

Carter, intrygą w której wykorzystuje największe lęki, sprytnie omotuje czytelnika i boleśnie drażni psychikę naszą własną wyobraźnią. Każdy z nas czegoś się panicznie boi: ognia, wody, myszy, czy pająków, dlatego łącząc swój lęk z towarzystwem psychopatycznego osobnika, któremu rozkosz przynosi długotrwałe dręczenie, wychodzi makabryczny scenariusz, od którego Boże uchroń. Dlatego ta powieść tak przeraża, ponieważ nie straszy potworami spod łóżka, ale realnymi scenami. Co więcej, treść książki to nie tylko fenomenalna intryga z zawiłym wątkiem, w którym aż kipi od nagłych zwrotów akcji, szalonego tempa i suspensu, ale też świetne studium psychologiczne socjopatycznej osobowości. W sumie nie powinno to dziwić, w końcu Chris Carter studiował psychologię i zaburzenia kryminalne, a jako psycholog kryminalny Biura Prokuratora Stanu Michigan badał i przesłuchiwał zbrodniarzy, w tym seryjnych zabójców.

A'propos zdolności psychologicznych autora. Zagłębiając się w historię seryjnego zabójcy, trafiałam na momenty, które nasuwały mi pewne skojarzenia dotyczące mordercy, aż chciałam krzyknąć Eureka!, ale nagle wpadałam w zasadzę i zaczynałam błądzić przez liczne korytarze tajemniczej intrygi, dlatego jestem pewna, że autor pisząc „Egzekutora” nieźle się bawił, tworząc łamigłówkę nie tylko dla policji LA, ale też dla czytelnika, i to jest piękne, ponieważ w żadnej sekundzie czytania nie można się nudzić. Mocy tej powieści dodają również genialnie wykreowane postacie. Detektyw Hunter jest szalenie inteligenty, stanowczy, uwodzicielski, a przed wszystkim... ludzki, co czyni go wyjątkową personą. Oprócz detektywa Huntera jest cała plejada wyrazistych postaci, o których można by było napisać prace doktorancką, ale już nie będę zamęczać Was swoim zachwytem nad tą powieścią, dodam jeszcze tylko, że Carter debiutował książką „Krucyfiks”, tam też po raz pierwszy pojawiły się postacie detektywów Huntera i Garcii , dlatego w „Egzekutorze” trafiają się minimalne odwołania do jego pierwszej pracy, ale są tak subtelne, że kolejność czytania nie jest konieczna. Śmiało można brać się za „Egzekutora” i przeżywać emocje związane z zagłębianiem się w umysł bestii. 

Ocena +5 tylko dlatego, że do szału doprowadzała mnie ilość rozdziałów. Na 416 stron mamy 143 rozdziały!, jak dla mnie to zdecydowanie za dużo, ale może się czepiam? 
 

54 komentarze:

  1. O kurde, dobra książka, skoro autor potrafi tak zamanipulować czytelnikiem. Co prawda nie czytam takich książek, ale przy tej jestem pełna nadziei, że mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potrafi, potrafi zmanipulować czytelnika, kilka razy mnie skutecznie oszukał :-)
      Nie wiem co musiało by się stać, żeby rozczarowała Cię ta książką, ale oczywiście ryzyko zawsze jakieś istniej ;-)

      Usuń
  2. Szok. Wpadłam, jak śliwka w kompot, bo zapałałam od pierwszego spojrzenia sympatią do Chrisa Cartera :-) Bardzo intrygujący człowiek i wierzę, że jego książka jest równie ekscytująca, mroczna i porażająca. Koniecznie muszę ją dorwać w swoje ręce!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, autor to intrygująca osoba i prawdziwy fachowiec. Po "Egzekutorze" mam ochotę na więcej książek Cartera, koniecznie muszę przeczytać "Krucyfiks", no i liczę, że niebawem ukarzą się jego inne prace.

      Usuń
    2. A ja mam właśnie "Krucyfiks", lecz w formie ebooka, lecz przyznam, ze bardziej chciałbym przeczytać ,,Egzekutora''.

      Usuń
  3. Właśnie mam w domu "Krucyfiks" i się zabieram za tę książkę. Mam nadzieję, że ta powieść zrobi na mnie podobne wrażenie, jak "Egzekutor" na Tobie.
    Wspominasz o Cody'm McFadyen'ie, czytałam jego trylogię - mocna rzecz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co czytałam, to podobano "Krucyfiks" jest ciut "delikatniejszy", ile w tym prawdy nie wiem, ale mam nadzieję, że debiutancka książka jest równie dobra jak "Egzekutor".

      McFadyena przeczytałam wspomnianego "Dewianta" i "Maskę śmierci", obie książki rozbiły mnie w drobny mak, dlatego kupiłam "Cień", ale już od roku leży sobie na półce i w sumie nie wiem kiedy się za niego zabiorę. Ostatnio mój samczy przeczytał "Cień" i po jego lekturze stwierdził "Przerażająca jest ta książka, przerażająca", i na pewno coś w tym jest.

      Usuń
  4. Powiem Ci, że Twój pierwszy akapit recenzji przekonał mnie już do tej książki. Musze ją koniecznie przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  5. mi też coraz bardziej brakuje emocji, jakie wywołują powieści, nie znam autora, ale zaintrygowałaś mnie tą książką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisarz ten nie jest jeszcze na naszym rynku aż tak znany. "Egzekutor" jest jego drugą książką, więc autor ciągle się przebija, ale ma chłopisko talent.

      Usuń
  6. Jeżeli książka przeraziła ciebie, to znaczy, że jest naprawdę mocna! Ależ mi narobiłaś apetytu!
    Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest mocna, bo oddziałuje na psychikę,zresztą, szaleńców na tym świecie nie brakuje, więc jest się czego bać :/
      Miłego dnia.

      Usuń
  7. U mnie czeka w kolejce. Ale jestem podekscytowany :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaintrygowałaś mnie! Już zapisałam książkę do mojego prywatnego listu gończego książek, które muszę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. List gończy? nieźle :-) Nasza potrzeby czytelnicze chyba nigdy się nie skończą :-)

      Usuń
  9. Może kiedyś przeczytam :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz się nad czym zastanawiać, książka jest niesamowita, jeśli lubisz ten gatunek to przeczytaj koniecznie.
      Pozdrawiam :-)

      Usuń
  10. O kurczę! Weź mi tego nie rób... Po przeczytaniu Twojej recenzji za wszelką cenę chcę dorwać tą książkę! I ją muszę mieć koniecznie! W najbliższym czasie!
    Jeju, jaką zachciankę mam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książkowych zachcianek mam masę, więc spokojnie nie jesteś sama :-) Ale faktycznie, kumuluj siły, bo warto przeczytać tę książkę.
      Po "Egzekutorze" jestem nakręcona na "Krucyfiks" tylko u mnie już kiepsko i z kasą, i z czasem, i z biblioteką... no d**a siedzi.

      Usuń
  11. Zapowiada się ciekawie, będę ją miała na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  12. 143 rozdziały?! Boże... to nawet jak na mnie za dużo :D. No ale nic... przynajmniej w każdym momencie można szybko dobić do kolejnego rozdzialiku i odłożyć książkę :).

    Kocham, kocham, kocham tę książkę! Obcięta głowa, a na jego miejsce wstawiony łeb psa... ach ;P. Chyba jestem psychopatą O_o.

    Dopisuję, żeby nie zapomnieć :).
    Pozdrawiam!
    Melon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, daj spokój, co kartka lub dwie, rozdział i rozdział, ale za to jak się szybko czyta tę książkę :-)

      W tajemnicy powiem Ci, że obcięta głowa to jeszcze nic, morderca ma tak nasrane we łbie, że to przechodzi ludzkie pojęcie, więc strata główki przy innych jego wyczynach to mały pikuś.

      Pozdrawiam... psychopato ;-)

      Usuń
  13. Fajny tytuł :) To już któryś Egzekutor, o którym czytam w ostatnich tygodniach. Ciekawe, moda jakaś, czy odpowiedź na zapotrzebowanie rynku? ;)

    Ciekaw jestem czy faktycznie przypadnie mi do gustu. W razie czego będę składał reklamacje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naród krwi się domaga i stąd to zapotrzebowanie na egzekutora ;-) Poza tym, nie wiem gdzie Twoje szlaki internetowe wiodą, ale ja się nie zetknęłam z innym "Egzekutorem" :-) Gdzie Waść chodzisz?

      Oczywiście przyjmuję reklamację, ale proszę 101 razy się zastanowić zanim zbeszta się tę książkę, bo bronic jej będę jak lwica :-)

      Usuń
    2. Egzekutor Stefan Dąmbski
      Egzekutor (The Widowmaker)Mike Resnick
      No i teraz ten :) W dodatku moim zdaniem tłumaczenie nie jest trafione.
      Kat powinno być, a nie egzekutor, gdyż po polsku egzekutor to nie jest facet dokonujący egzekucji przez powieszenie, a:
      1. zob. komornik w zn. 1.
      2. «wykonawca wyroku sądowego, testamentu, zarządzeń władz»
      3. środ. «piłkarz wykonujący rzut karny»
      (za SJP PWN)
      Po to są dwa słowa, egzekutor i kat, by je stosować w odpowiednich sytuacjach;)

      Usuń
    3. Zgadzam się z Tobą, tłumaczenie nie jest doskonałe, tytuł książki w oryginale to "Kat" i tak powinno zostać, bo ten egzekutor to naciągany jest i zbyt mocno eksploatowany.

      Usuń
  14. O rany! Uwielbiam thrillery, chociaż dawno nie miałam okazji czytać żadnej powieści z tego gatunku :D "Egzekutor" wydaje się być idealną książką do ponownego rozpoczęcia przygody z historyjkami wywołującymi u mnie dreszcz grozy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety ubolewam nad tym, że coraz rzadziej czytam thrillery, chyba muszę wrócić do korzeni, bo jednak ten gatunek daje mocnego kopa. Bardzo polecam!

      Usuń
  15. Nie wiem, mi by te rozdizały nie przeszkadzały. Koniecznie musze tą ksiązke miec, cos czuje, ze ona spelni w koncu moje najsmielsze oczekiwania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak naprawdę długość rozdziałów nie jest najważniejsza poza tym, krótkie rozdziały narzucają szybsze tempo czytania :-) Co prawda nie lubię takich zabiegów, irytują mnie krótkie sceny, ale na szczęście intryga jest tak rewelacyjna, że Egzekutora "połyka się".

      Usuń
  16. Ale zaczepista okładka! A jaka fabuła... No nie, po prostu muszę ją mieć, bo mam nieodparte wrażenie, że idealnie trafi w mój gusy:) Dzięki bardzo za cynk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co, czytaj na zdrowie :-) Okładka faktycznie całkiem niezła, ale za to środek... makabrycznie interesujący ;-)

      Usuń
  17. "Impuls", "Dewiant" i "Egzekutor" ułożyłam na półeczce na lubimy czytać o nazwie "umrę jak nie przeczytam". Taką mi ochotę kobieto narobiłaś, że chyba sprzedam psa, kota i lodówkę, by kupić te książki. A "Egzekutor" brzmi cudownie, bajecznie i intrygująco (tak, ja teraz też brzmię jak psychopatka), w ogóle to świetna recenzja, podoba mi się jej układ i treść, o rany jak mi teraz ręce drżą. :))) No dobrze, będę profesjonalna: jestem zainteresowana tą pozycją, chętnie po nią sięgnę, dziękuję Natulo za cynk. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błagam tylko nie psa i kota, lodówkę możesz opylić, zawsze można w ziemi sobie chłodną piwniczkę wyskrobać ;-)
      Do kolekcji książek "umrę jak nie przeczytam" dopisz sobie jeszcze "Maskę śmierci" McFadyena. Z tego co pamiętam to tytuły McFadyena należą do trylogii, ale ja czytałam na chybił trafił i nie było źle, zresztą czeka na mnie jego "Cień", ale troszkę się boję....

      Dzięki za miłe słowa, szłam na żywioł, Bogiem a prawda najgorzej pisze mi się recenzje książek, które mi się podobały, meczę się nad nimi, ale robię referat na kilka kartek A4 :D
      Pamiętasz, że mam dobre serce? Bo jeśli tak, to wiesz, że zawsze mogę Ci pożyczyć jakąś książeczkę :-)

      Zauważyłam, że wrzuciłaś recenzję książki o boskiej okładce, później wpadnę poczytać, na razie uciekam do sprzątanie, bo mnie mój chłopina z domu wymelduje ;-)Baj.

      Usuń
    2. Dopisane :) McFadyena będę musiała ostro przemaglować, kto wie, może to kolejny "ulubiony" autor, a ja nie wiem? ;)

      Mam podobnie! Im bardziej książka mi się podoba, tym większy mam mętlik w głowie. Najłatwiej mi się pisze recenzje totalnych gniotów, ale dosyć mało takich czytam, więc zwykle jest ciężko :)
      Dziękuję za propozycję pożyczki, ale zdobędę inaczej ;) Jak nie pożyczę, to kupię - tak czy inaczej poznam, w ostateczności ściągnę ebooka :)
      Baj, baj, do przeczytania ;)

      Usuń
  18. Wow. Strasznie mnie zafascynowałaś tą książka. To coś dla mnie. A czy to ten sam Carter co stworzył Archiwum X?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten Carter, to nie ten Carter od Archiwum X :-)
      Nasz writer jest psychologiem, był też gitarzystą w rockowych kapelach, a obecnie tylko straszeniem ludzi się zajmuje ;-)
      Wzajemnie pozdrawiam :-)

      Usuń
  19. Także nie mogę znaleźć żadnej książki która mnie choć odrobinę przestraszy. Bardzo przekonała mnie twoja recenzja + kawałek o ciele księdza. :) Teraz to wiem, ze muszę ją przeczytać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam, że za mocno oswoiliśmy różne strachy, dlatego tak ciężko jest nam wkręcić się w klimat, ale znalazł się taki Pan Carter co wyczuł ludzkie lęki i piękniuśko straszy :-)

      Usuń
  20. Haha, znam to uczucie, kiedy czytam w nocy przerażającą książkę i milion razy oglądam się za siebie i wypatruję mordercy w rogu pokoju... Chętnie przeczytam "Egzekutora", skoro tak chwalisz. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Chyba mam za słabe nerwy, ale po Twojej recenzji jestem gotowa po nią sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Brzmi bardzo, bardzo, bardzo zachęcająco. Faktycznie, coraz trudniej o coś, co w książce potrafi przestraszyć.

    Krótkie rozdziały mi nie przeszkadzają. Wręcz przeciwnie. Dobrze mi się czyta tak skonstruowaną książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie lubię krótkich rozdziałów, chociaż z drugiej strony narzucają tempo, chce się czytać więcej i więcej :-)

      Usuń
  23. Czuję się zachęcona.
    kolodynska.pl

    OdpowiedzUsuń
  24. Ależ mnie zaintrygowałaś! muszę przeczytać! już dopisuję do listy :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ale mnie zaciekawiłaś tą książką! Od dawna szukam powieści, która wywoła we mnie prawdziwy strach, więc bardzo się cieszę, że historia z takim potencjałem istnieje :)

    OdpowiedzUsuń

  26. Recenzja super! Książkę posiadam i już wiem, że na pewno przeczytam ją w najbliższym czasie:)

    OdpowiedzUsuń

  27. Jeżeli lubisz książki z dreszczykiem polecam "W najciemniejszym kącie" Elizabeth Haynes. Na mnie ta książka wywarła ogromne wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "W najciemniejszym kącie" wczoraj skończyłam czytać, książka podobała mi się, niebawem coś o niej napiszę :-)

      Usuń
  28. "nie tylko łechcą dreszczykiem niepokoju, ale wywołują psychiczny ból, ścisk żołądka, i paniczną obawę przed bezwzględnym psychopatą, który może skrywać się za sympatycznym uśmiechem listonosza." - no cóż, zgadzam się w pełni. Mi też tego brakuje, ale ja w porównaniu do Ciebie, czytając książki, jeszcze czegoś takiego nie zaznałem. Choć bardzo chcę. Więc jeśli nie jest to odrobinę podkoloryzowany opis przeżyć, jeśli faktycznie Egzekutor dostarcza takich emocji, to ja go biorę bez zastanawiania:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam zwyczaju koloryzować, uwierz mi, że kiedy czytałam tę książkę cierpła mi skóra, być może było to spotęgowane nocna porą, ale tak czy siak, fabuła jest niesamowita. Oczywiście moja wrażliwość może różnic się od Twojej, dlatego polecam inne recenzje tej powieści, ewentualnie debiutanckiej pracy Cartera "Krucyfiks", który najprawdopodobniej jest w podobnym klimacie.

      Usuń

Słowami Hanny Banaszak " Gościu znużony, gościu znudzony,jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony (...)". No właśnie, jeśli tylko zabłądzisz w te strony zostaw proszę kawy dwie krople, pyłek z rękawa lub najprościej słów kilka - daj się zapamiętać.

Zastrzegam sobie prawo do usuwanie wszelkiego rodzaju spamu oraz komentarzy anonimowych i wulgarnych.