Spalone, Jane Casey

Jane Casey

SPALONE

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data: 2011
Stron: 440
Oprawa: Miękka 

Moja ocena: 6/10 - dobra (nota odrobinę zawyżona, ale sumienie nie pozwalało mi ocenić jej niżej)




Każdy z nas ma różne rodzaje dziwactw. U mnie, jednym z wielu, jest umiłowanie literatury w której prym wiodą seryjni zabójcy. Umysł socjopatów pod wieloma względami jest dla mnie fascynujący, dlatego chłonę wszelkie informacje o tych osobnikach. Samo przez się nie bez powodu sięgnęłam po „Spalone” Jane Casey. Po przeczytaniu obszernego opisu na okładce książki, stwierdziłam, że jest to lektura idealna dla mnie. Raz, że akcja osadzona jest w klimatycznym Londynie, a dwa, ciemnymi nocami nieźle sobie poczyna seryjny zabójca, który porywa młode kobiety, masakruje je, a następnie podpala ich ciała. Przewrotnie napiszę – wymarzona powieść dla fanów takich treści, ale idźmy dalej. Detektyw Maeve Kerrigen – rudowłosa piękność ukryta pod wymiętym uniformem, jest niezwykle ambitną kobietą, która za cel postawiła sobie wykrycie sprawcy tych przerażających zabójstw. Czas nagli, tym bardziej że na peryferiach miasta zostały znalezione zwłoki Rebeccy Haworth, piątej ofiary seryjnego zwanego „Palaczem”. Kerrigen zaczyna prowadzić żmudne śledztwo, skupia się na życiu Rebeccy, poznaje jej rodzinę, przyjaciół, m.in. Louise North bardzo chłodną i opanowaną kobietę, i jej byłego chłopaka, ekscentrycznego Gila Maddicka. W raz z tokiem śledztwa zaczyna się pojawiać pytanie, czy Rebecca jest na pewno ofiarą Palacza? 
 
Spalone

Opis fabuły sugeruje krętą drogę do poznania prawdy, a także to, że śledztwo niekoniecznie będzie się kręcić wokół seryjnego zabójcy. Żałuję, że nie rozszyfrowałam wcześniej zamiarów autorki, być może wtedy moje rozczarowanie tą książką nie byłoby tak duże, ale od razu informuję, że nie jest to zła powieść, jest to dobra lektura, szkoda tylko, że seryjny zabójca jest tłem do rozgrywających się wydarzeń. Rekomendacja na okładce głosi, że jest to przenikliwy thriller, który pozostaje w pamięci. Cóż, przenikliwy na pewno, ale czy thriller... hmm, jeśli już to z całą pewnością crime thriller, gdyż fabuła skupia się wokół dochodzenia dotyczącego zabójstwa Rebeccki. Nawiązując do przenikliwości. Z całą pewnością Casey stworzyła błyskotliwy kryminał opierający się na psychologicznych aspektach z fabułą, która momentami wzbudza przerażenie, głównie z powodu intencji zabójcy. Jednak według mnie historii zabrakło pary. Książka nie grzeszy dynamizmem i większymi niespodziankami. Niestety łatwo też domyśleć się kto maczał palce w zabójstwie. Przez co zakończenie nie jest tak spektakularne jak być powinno, co więcej wyjaśnienie niektórych elementów zostało potraktowane po macoszemu, po prostu pojawiają się i voila! - trzeba je zaakceptować. 
 
Prawdę mówiąc nie czytało mi się źle „Spalonych”, najprawdopodobniej za sprawą interesujących bohaterów, głównie Maeve Kerrigen, która jest zdolną i rezolutną kobietą, nie tylko mierzącą się z wymagającym dochodzeniem, ale też trudami pracy w policji, gdzie spotyka się z licznymi seksistowskimi i rasistowskimi atakami, ale też z powodu różnych punktów widzenia, ponieważ w książce mamy do czynienia ze zmienną narracją i tyci, tyci miłosnym wątkiem, który do - na szczęście - najsłodszych nie należy. Elementy te uatrakcyjniały historię toczącą się wokół uciążliwego śledztwa, przez co czytanie książki nie było niemiłe czy dokuczliwe. Jeśli miałabym komuś polecić powieść Casey to podejrzewam, że największą frajdę z jej czytania będą mieli miłośnicy klasycznych kryminalnych intryg, dla których większym priorytetem od napięcia sięgającego zenitu jest wnikliwie prowadzone dochodzenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Słowami Hanny Banaszak " Gościu znużony, gościu znudzony,jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony (...)". No właśnie, jeśli tylko zabłądzisz w te strony zostaw proszę kawy dwie krople, pyłek z rękawa lub najprościej słów kilka - daj się zapamiętać.

Zastrzegam sobie prawo do usuwanie wszelkiego rodzaju spamu oraz komentarzy anonimowych i wulgarnych.